Podstawową motywacją do założenia bloga, była zaskakująca mnie decyzja Google, o zamknięciu serwisu Google Plus. Przez ponad rok, budowałem tam swoje konto, oparte głównie na fotograficznej galerii. Intencjonalnie wybrałem właśnie Google+, zamiast np FaceBook'a, przełamując w końcu, swój wieloletni opór, przed wejściem w przestrzeń mediów społecznościowych.
Nagle "pstryk", Google wyłącza Plusa!
Specyficzny charakter G+ bardzo mi odpowiadał, poczułem zatem autentyczną złość, jak dziecko, któremu ktoś odbiera ulubioną zabawkę. Sytuacja ta uświadomiła mi również, jak trudno buduje się swoją cyfrową tożsamość i jednocześnie, jak łatwo jest ją utracić.
Nagle "pstryk", Google wyłącza Ciebie!
Mój instynkt przetrwania zaowocował strategią dywersyfikacji. Podjąłem decyzje o rozproszeniu moich treści i odpaleniu ich, w osobnych mediach, blogach, galeriach, zamiast ładowania wszystkiego na jedno konto. Nie daje to pełnej gwarancji przetrwania, zwłaszcza jeśli bez dodatkowych opłat, lokujesz swoje zasoby. Rozproszenie danych i zwielokrotnienie kanałów docierania, zwiększa jadnak prawdopodobieństwo przeżycia na dłuższym dystansie.
Mówi się, iż w Internecie nic nie ginie. Cokolwiek wrzucisz, na zawsze już pozostaje. No cóż, możliwe, że tak jest, ja jednak doświadczyłem czegoś dokładnie przeciwnego i wiem, iż doświadczenie to jest bardzo realne.