niedziela, 6 października 2019

Fotografowanie wyzwala mnie do przekraczania granicy, która istnieje pomiędzy mną, a rzeczywistością.

Patrząc przez obiektyw, zaczynam wchodzić w realny świat. Dalej, dalej i co jeszcze jest dalej? Fotografowanie wytrąca moją egzystencję z pasywności. Pstryk! I przez obiektyw opuszczam swój stały punkt widzenia. Kadr, za kadrem, miga krok, za krokiem. Świat zaczyna się wyłaniać, otwierać, odsłaniać, rozbierać.

Kto tu kogo uwodzi? Czy ja robiąc zdjęcia, uwodzę realny świat łapiąc go w pułapkę kadru? Czy też, to świat uwodzi mnie i utrwala moją tożsamość w wykadrowanej pamięci? Istnieje tu szczególna gra, pomiędzy czasem zatrzymywanym w absolutnym bezruchu, a trwaniem, które dopiero w procesie fotografowania, staje się ruchem.

[Notatka z 2018.01.06]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz