Po spotkaniu, pozostałem z refleksją, iż definicja fotografowania jest nieuchwytna. Zdefiniować, domknąć, zamknąć. Przyznaje się do tego zaborczego pragnienia. Do potrzeby zrozumienia w pełni. Nie będę jednak odpuszczać. Zbyt wiele dobrego dzieje się podczas tej szamotaniny. Dalej pracować okiem i myślą. Docierać do rdzenia światła i oświecenia.
Podczas naszego spotkania doświadczyliśmy także kilku sytuacji granicznych.
Całkowicie spontanicznie, wywołaliśmy skupienie mojego fotoaparatu. Doszło do interakcji (hipnozy?), w sprzężeniu dwóch, zupełnie różnych technologii.
W trakcie fotografowania architektury zderzyłem się ze ścianą jej instytucji. Konsternacja i wyrastająca na jej gruncie świadomość. Granica jednocześnie istnieje i nie istnieje. Dowiesz się, gdy spotkasz się z jej strażnikiem.
Próbowaliśmy również uzgodnić, kto jest hipsterem. Cień podejrzenia padł na mnie, ponieważ mam jabłuszko, ograniczające moje potencjalne możliwości. Ja jednak nadal nie wiem kim właściwie są hipsterzy i jak odróżnić ich od Talibów.
[Notatka z 2018.01.28]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz